poniedziałek, 27 października 2008

5 porad przy wyborze nowego zasilacza

Podążając za pewnymi komentarzami odnośnie mojego poradnika dotyczącego składania komputerów, chciałbym się przyjrzeć kwestii bardzo ważnej i równie często pomijanej albo bagatelizowanej. Mowa, oczywiście, jak można wywnioskować z tytułu, o zasilaczu.

Po pierwsze i najważniejsze, byt z napisem Enlight, Logic, Colors-it, Codegen, Tracer, Takeme, Megabajt, I-Box itp... to nie jest zasilacz! Jest to produkt zasilaczopodobny, który przy pierwszej lepszej okazji spali się - w najlepszym wypadku sam, w najgorszym ciągnąc za sobą cały sprzęt, do którego jest podłączony. To co jest napisane na tabliczce znamionowej takiego czegoś (bo nie ośmielam się tego nazwać zasilaczem) ma się nijak do tego, jakie napięcia są przez niego podawane. Należy to omijać z daleka!

Po drugie, skoro już napomknąłem o tabliczce znamionowej - spośród danych podawanych na niej ważne są trzy liczby: +3,3V, +5V i +12V. Pierwsze dwie linie z reguły wystarczają, ponieważ większość poboru mocy w tej chwili odbywa sie przez linie +12V, więc ta jest najważniejsza. Najczęściej spotykane są teraz zasilacze z kilkoma liniami +12V, jest to pomyślane specjalnie dla prądożernych kart graficznych tak, aby pobierany przez nie prąd nie miał wpływ na napięcie podawane do innych podzespołów. Według obowiązującego standardu ATX przez jedną linię +12V nie powinien przepływać prąd większy niż 20A, jest to tłumaczone względami bezpieczeństwa. Mimo to, spotyka się bardzo sprawne i dobrze działające zasilacze (np. Corsair z serii TX) z jedną bardzo mocną linią 12V.

Po trzecie - moc oferowana przez zasilacz jest mocą nominalną, której nie należy z mocą chwilową czy też szczytową. Zasilacz może pracować z mocą nominalną przez cały czas, natomiast moc chwilową jest w stanie osiągnąć tylko przez krótki okres czasu. Należy o tym też pamiętać sprawdzając tabliczkę znamionową.

Po czwarte - jaki mocny zasilacz jest potrzebny? Pytanie o tyle trudne, że wymaga sprecyzowania, jakie podzespoły mają pracować w komputerze. Porządna 400-ka jest w stanie utrzymać zestaw z dwurdzeniowego procesora, średniej karty graficznej, dysku, nagrywarki, pamięci zostawiając przy tym nieco miejsca na podkręcenie. Jednak do Quada i dwóch kart graficznych, np. Radeonów HD4870X2 to już nie wystarczy i potrzeba już zainwestować w zasilacz przynajmniej 600 watowy.

Po piąte - napięcia podawane przez zasilacz należy mierzyć miernikiem, a nie poprzez BIOS albo programy monitorujące. Czujniki wbudowane w płyty główne są z reguły z gatunku tych najtańszych/najgorszych tak, że informacje przez nie podawane nie należą do najdokładniejszych. Zwykły miernik cyfrowy kosztuje ~20 złotych, więc może warto zainwestować.

Oczywiście kwestie zasugerowane tutaj przeze mnie są tylko najważniejsze i w żaden sposób nie wyczerpują pełnej listy problemów, które może przysporzyć wybór zasilacza. Na całe szczęście istnieją różne fora komputerowe, na których ludzie bardzo chętnie udzielą porad na temat właściwego doboru zasilacza.

Brak komentarzy: